Agnieszka Wilbrandt

Wzgórza Dylewskie

Agnieszka Wilbrandt

Agnieszka Wilbrandt jest pierwszą kobietą, szefem kuchni w historii Hoteli SPA Dr Irena Eris. Odpowiada za restaurację Oranżeria w Hotelu SPA Dr Irena Eris Wzgórza Dylewskie. Zaczynała od stanowiska kucharza, ucząc się z dużą pokorą pracy zespołowej i sztuki kulinarnej w praktyce.

Dzięki pracowitości i twardemu charakterowi bardzo szybko awansowała. Po roku pracy była sous chef. Od 2012 roku (z roczną przerwą) jest szefową kuchni restauracji Oranżeria i zarządza 35 osobowym zespołem. Choć jest świetnie zorganizowana i konsekwentna, to jednocześnie umie zbudować zespół i znakomitą atmosferę pracy. Cierpliwość i opiekuńczość ćwiczy w domu, bo jest mamą trzech wspaniałych córek. Podkreśla, że przy tak nieregularnej i wymagającej pracy, jaką jest zarządzanie kuchnią prestiżowego hotelu nie bez znaczenia jest oparcie w mężu.

Jej kulinarną fantazję i kobiecą rękę widać w serwowanych daniach, które są idealnie dostosowane do takiego miejsca jakim jest SPA – są lekkie i wykwintne, przygotowane z najczęściej lokalnych produktów, których wyszukuje ze starannością wśród sąsiadów – okolicznych producentów.

Dziewczyna z Mazur...

Niezwykle pracowita, o twardym charakterze i wrażliwym sercu. Po raz drugi będzie wspólnie z kolegami po fachu przygotowywać finałową kolację „Tasty Stories”. Jest dumna, że region, w którym działa hotel obfituje w tak wiele, znakomitej jakości, produktów lokalnych, trafiających na stoły jej restauracji. Chętnie dzieli się z nami, czym jest dla niej projekt „Tasty Stories”.

Agnieszko, powspominajmy – co pomyślałaś, kiedy trzy lata temu usłyszałaś po raz pierwszy o projekcie Dr Irena Eris Tasty Stories?

Pomyślałam, że to bardzo dobry pomysł. To fantastycznie, że chcemy promować naszych lokalnych twórców, bo oni są dla mnie kimś więcej niż tylko producentami. Ich wiedza na temat lokalnego jedzenia i tradycji kulinarnych jest naprawdę wielka i warto to propagować. Po drugie – odebrałam to jakie duże wyzwanie, bo byłam szefem kuchni Restauracji Oranżeria zaledwie drugi czy trzeci tydzień.

Lubisz współpracę z Waszymi miejscowymi dostawcami?

Oczywiście, to ogromna przyjemność z nimi pracować. Mam świadomość, że ich wspieramy i że dzięki nam rozwijają się. Produkują coraz więcej, ale również rozszerzają swój asortyment, stają się bardziej kreatywni. Dowody? Pani Helena Wróblewska, która wytwarza kozie sery – w ciągu dwunastu lat współpracy z nami przeszła od prostych serów i jogurtów do całej gamy serów wędzonych i z przeróżnymi ziołowymi dodatkami. A nasi goście takich właśnie smaków szukają. Dobrym przykładem jest też gospodarstwo ogrodnicze państwa Walkiewiczów. Zaczynali od truskawek, a dzisiaj produkują fenkuły, kalarepę, cukinię, buraki i botwinę. Na przyszły rok mają w planie bakłażany. Wszystkie te produkty trafiają do naszej restauracji i to, co jest ważne to to, że te produkty są wspaniałe, doskonałej jakości, świeże i wytarzane ekologicznie. Z pewnością projekt Dr Irena Eris Tasty Stories otworzył tym ludziom przepustkę do czegoś nowego.

Mogą poczuć się docenieni? Stanąć na chwilę w świetle jupiterów?

Tak. Oni w tym momencie czują się ważni. Na co dzień wykonują ciężką, ręczną pracę. Ale wystarczy posłuchać, z jak wielką pasją opowiadają o swoich produktach podczas wieczornego spotkania z naszymi Gośćmi w Rybakówce, które zwyczajowo poprzedza październikową kolację „Tasty Stories”. To ważne dla lokalnej społeczności, otwarte dla wszystkich, spotkanie.

Czy przez trzy lata wyczerpaliśmy zasoby tutejszych producentów?

Absolutnie nie. Poznałam ostatnio ludzi, którzy zajmują się kiszeniem kapusty i ogórków. Wydaje się to mało spektakularne, ale robią to po mistrzowsku, naturalnie, zero chemii. Producentów przybywa, okoliczni mieszkańcy, ośmieleni sukcesami innych, decydują się rozpocząć nową działalność. Nasz region to jeden z najczystszych zakątków Polski. Ma ogromny potencjał do rozwoju upraw i hodowli właśnie ekologicznych.

A co Tobie daje projekt Dr Irena Eris Tasty Stories?

Przyjemność poznawania nowych ludzi. Ja sama pochodzę z rodziny, która utrzymywała się z pracy w gospodarstwie, więc wiem, ile wysiłku to wszystko kosztuje. Umiem to docenić. Lubię też gotować, więc możliwość zaprezentowania kulinarnie najlepszych naszych produktów lokalnych daje mi ogromną satysfakcję. A nasi goście coraz chętniej szukają regionalnych produktów i zwracają uwagę na to, co podajemy na śniadaniowym stole na co dzień. Dlatego regionalność „żyje” w naszym hotelu nie tylko podczas finałowego weekendu z „Tasty Stories”, ale przez cały rok.

Co roku do przygotowania finałowej kolacji są zapraszani szefowie kuchni z innych regionów. Czy ty lubisz takie wspólne gotowanie?

Gotowanie razem z innymi szefami, to znakomita okazja do zaprezentowania swojego regionu i do wymiany doświadczeń. Niektóre znajomości kończą się przyjaźnią. Lecz przyznam, że przygotowanie tak ekskluzywnej i wyczekiwanej cały rok kolacji, to dla mnie ogromny stres, chociaż nie boję się wyzwań. Presja zaprezentowania najwyższego kulinarnego poziomu, jaki sobie wyznaczamy, jest duża. Jednak zadowolenie gości wszystko wynagradza.

Możesz zdradzić, co nas czeka w tym roku podczas mazurskiego finału „Tasty Stories” na Wzgórzach Dylewskich?

Postawiliśmy mocny akcent na to, co jest tutejsze. Przede wszystkim królować będzie gęsina, która pojawi się podczas kolacji w różnych odsłonach. Oprócz tego ryby i warzywa, a w szczególności ziemniaki. Region Warmii i Mazur może nie kojarzy się z uprawą ziemniaków, a jednak mamy tu bardzo smaczne odmiany, które zaprezentujemy.

Brzmi bardzo smacznie…

I zaręczam, że tak będzie. Zapraszam w swoim imieniu oraz mojego kolegi i koleżanek, szefów – Grzegorza Grędy, Eweliny Łapińskiej i Joanny Jakubiuk.

Comments are closed.