Mariusz Sekulski

Wzgórza Dylewskie

Mariusz Sekulski

Ekologiczne Gospodarstwo Rolne „Eko-Eden”

Pójdę boso…

Rolnik-ekolog ze wsi Praslity. Wegetarianin. Uprawia dawne odmiany zbóż, piecze chleb na zakwasie, prowadzi warsztaty ekologiczne.

Współzałożyciel i obecnie prezes Stowarzyszenia Warmińskich Chłopów Bosych.

Lubisz iść pod prąd?

Tak, już jako nastolatek byłem dość specyficzną istotą… (śmiech). Szukałem alternatywnych dróg i pewnie dlatego przypadła mi do gustu ekologia. Stwierdziłem, że właśnie dzięki niej zrealizuję siebie w swój sposób, a nie w taki, jaki narzuca mi społeczeństwo.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z rolnictwem ekologicznym?

Pod koniec lat osiemdziesiątych praktykowałem w gospodarstwie ekologicznym niedaleko Torunia. To był trudny czas wielkich przemian ekonomicznych. Ekologia nie była czymś, co kojarzyło się z dobrym sposobem na życie, nie mówiąc już o godziwym zarobku! (śmiech) Ale poznałem tam Bożenę, moją przyszłą żonę – co ciekawe, ona ukończyła wcześniej wydział chemii rolnej. I wspólnie porwaliśmy się z motyką na słońce...

Co to znaczy, w Waszym przypadku, żyć ekologicznie?

Gospodarstwo ekologiczne w Praslitach prowadzimy już dwadzieścia pięć lat. Dla nas ekologia to cofnięcie się, tam gdzie można, do dawnych praktyk i metod produkcji, z minimalnym udziałem zdobyczy współczesnej cywilizacji. Siejemy stare gatunki zbóż, których uprawa nie wymaga dużej mechanizacji rolnictwa. Ani stosowania środków owado- czy chwastobójczych. Siejemy tak, jak kiedyś się to robiło. Mamy oczywiście ciągnik, mamy kilka maszyn, których czasem używamy. Co prawda są sprzed trzydziestu lat, ale ciągle na chodzie.

Czy chleb z Waszej mąki smakuje inaczej?

Chleb, który sami pieczemy z naszej ekologicznej mąki jest wręcz niepowtarzalny! (śmiech). Zboże rośnie na polu razem z innymi roślinami, wśród chabrów i rumianków. Dzięki temu już na polu powstaje specyficzna mikroflora bakteryjna, która potem ma wpływ na zakwas. Czasem nasz chleb nie wyrasta – na przykład z powodu burzy. Bo bakterie, jak inne stworzenia, nie lubią drastycznych zmian pogody, słabiej wtedy pracują. Ostatnio piekliśmy chleb i niestety nie wyrósł tak jak powinien. Chociaż wciąż był bardzo smaczny.

Chciałbyś rozwinąć jeszcze Wasze gospodarstwo? W jakim kierunku?

Ja bardzo uważnie słucham tego, co się dzieje wokół. I ostatnio postanowiłem ograniczyć powierzchnię upraw, żeby skupić się na jakości zboża. Bo mnie interesuje wyłącznie najwyższa jakość.

Cieszysz się, że coraz więcej kucharzy korzysta z ekologicznych produktów?

Mimo, że mam wiernych klientów już od dziesięciu czy nawet piętnastu lat, to teraz wreszcie czuję, że nasza praca jest potrzebna. Szef kuchni, to osoba, która mocno inspiruje, zachęca do działania i rozwoju. W ogóle teraz w rolnictwie ekologicznym jest duży ruch. A wśród rolników, których znam, panuje fajna, zdrowa konkurencja, nazwałbym to wręcz współdziałaniem.

Czujesz się spełniony?

Jeszcze nie... Gdybym był spełniony, to już nic nie musiałbym robić. A ja mam wciąż taką wewnętrzną presję, ale nie wolno mylić tego ze stresem, żeby szukać nowych rzeczy i przeżywać nowe emocje. I naprawdę radośnie się z tym czuję.

A stopy Ci nie marzną?

Nie! (śmiech) Chodzenie boso to potwierdzenie moich ekologicznych ideałów. Buty są dla mnie wyznacznikiem współczesnej cywilizacji. Skoro odwołuję się do przeszłości, to również do dawnego, prostego stylu życia i bycia. A kiedyś cała wieś chodziła boso. Chodzenie bez butów to również możliwość odczuwania bodźców całymi stopami, całym ciałem.

Dokąd Cię te Twoje bose stopy zawiodą?

Nie wiem dokąd mnie zaprowadzą, ale przyznam, że ogromnie mnie to interesuje. Pewnie już nigdy nie założę butów. Ale z drugiej strony nie unikam zdobyczy współczesnej cywilizacji czyli telefonu komórkowego. I tu akurat chodzenie boso i bezpośredni kontakt ciała z ziemią ma dodatkowe dobroczynne działanie, bo niweluje wpływ szkodliwego promieniowania. Szlak bosej stopy prowadzi do bliższego związku z naturą. Rodzimy się boso. Chodzenie bez butów kształtuje zdrowy kręgosłup i dobrą postawę. Fajnie byłoby, gdyby powstała nowa moda na chodzenie boso – zresztą propagujemy to dzięki naszemu Stowarzyszeniu Warmińskich Chłopów Bosych. Stopy wpływają na moje samopoczucie – nadepnę na coś ostrego, więc krzyknę z bólu. Ale mój organizm już produkuje endorfiny, które redukują ból i zmniejszają poziom stresu. A jak są endorfiny, to jest i radość. Więc mogę powiedzieć, że szlak bosej stopy daje radość w życiu.

EKOLOGICZNE GOSPODARSTWO ROLNE „EKO-EDEN”
Praslity 14, 11-040 Dobre Miasto
 +48 604 222 787
 bimsekulscy@wp.pl

Comments are closed.